Mój brak czasu można niestety odczuć w postaci znikomej ilości postów na blogu. Dzisiaj postanowiłam dodać jedno z moich ulubionych wydań dorsza. Pierwszy raz jadłam go na imprezie rodzinnej kilka lat temu, ale postawiłam lekko przepis zmodyfikować.
Zdaję sobie sprawę, że dla wielu najlepiej rybka smakuje smażona w panierce na głębokim tłuszczu, ale uwierzcie. Ta również jest wyśmienita i o wiele zdrowsza. Wasze samopoczucie i figura Wam jeszcze za to podziękują.
SKŁADNIKI:*
- Kilka marchewek,
- Filety rybne- polecam w tym wydaniu dorsza, ale inne chude rybki też powinny dobrze się spisać.
- 3 kromki chleba tostowego graham lub pełnoziarnistego,
- sok z połowy cytryny,
- zielone pesto,
- 150 ml. jogurtu naturalnego 1%,
- sól, pieprz,
- łyżka oliwy
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Marchew obieramy, kroimy na talarki i gotujemy na półmiękko.
- W międzyczasie filety myjemy, przyprawiamy i kropimy sokiem z cytryny.
- Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą.
- Wykładamy marchew, a na nią dorsza.
- Pokruszony chlebek mieszamy z pesto i wykładamy na rybę.
- Całość polewamy jogurtem naturalnym.
- Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 25-30 min.
* Jest to jeden z przepisów, gdzie składniki dobieram "na oko". :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz